WAŻNE:
IT'S ALL OVER


WARTO PRZECZYTAĆ:

227. Wszystko ma swój początek
(autorstwa Abby Hope)

228. But tomorrow never came
(autorstwa Kate Sparks i Ethana Arisena)

POLECAMY:

czwartek, 1 marca 2012

Zrozum.

Nienawidzę siebie. Mojego głupiego serca. Mojego naiwnego charakteru.
Ale nie potrafię się zmienić. Mam okropnie niską samoocenę, ale na co dzień próbuję o tym nie myśleć. Próbuję zachowywać się jak każdy normalny nastolatek w moim wieku. Uśmiecham się dość często, nawet wtedy gdy w środku cierpię okropnie.
Wrażliwy. Naiwny. Bezbronny.
Łatwo płaczę. Myślę, że wszyscy ludzie są dobrzy i za bardzo im ufam. Nie potrafię się obronić. Ranię samego siebie, łudząc się, że kiedyś będę żył z kimś długo i szczęśliwie, koniec. Jestem blisko ponownego samookaleczania się. Wspomnienia z przeszłości mnie przytłaczają. Jestem przybity. Zdesperowany. To, co się wydarzyło w moim dzieciństwie zniszczyło mi psychikę. Czuję się samotny. Niekochany. I w takich okolicznościach, szukam szczęścia u innych mężczyzn. Pieprzę się z obcymi facetami. Nienawidzę się za to, ale to moja potrzeba. Czasami naprawdę czuje się jak męska dziwka. Dla gejów. Szanuję płeć przeciwną. Nigdy nie skrzywdziłbym kobiety. Nigdy nie kochałbym się z kimś takim, gdyby nie było uczucia.
Tak, jestem debilem, który wykorzystuje facetów, a kobiety nie.
Lubie się bawić. Jeśli mam dobry humor, wszędzie mnie pełno. Jeśli nie, idę pić. Aż do upadłego. Aby zapomnieć o wszystkim, przynajmniej na chwilę. Dziecinny. Kochający przytulanie się i inne wyrazy przywiązania się do kogoś. Z kobiecym charakterem. Czuły.
Gdy się zakocham, to na zabój. Nie potrafię uwolnić się od tej osoby. Chcę zrobić wszystko, aby była szczęśliwa. Ale to nie zawsze jest możliwe. Najcenniejszą dla mnie rzeczą są przyjaciele i rodzina. Nie wiem, co bym bez nich zrobił. Cenię sobie prawdziwych, długotrwałych przyjaciół. Tych, którzy mnie rozumieją. Biorę do siebie wszystko, co inni o mnie mówią. Osoby, które mnie nie lubią. Po prostu czuje się totalną katastrofą. Chaosem. A gdy dodatkowo słucham tego wszystkiego, kończy się to płaczem.
Łatwo mnie zranić. Ale robię wszystko, aby tej osobie przebaczyć. Bo jestem debilem. Nie potrafię udawać, grać, chociaż często jestem do tego zmuszony. Za to, sztuczne uśmiechy są moim talentem. Potrafię szczerzyć się tak, że nikt nie podejrzewa, co czuję w środku. I dobrze. Przynajmniej tak mogę się ukrywać. Podobno jestem bezczelny i zboczony. Wcale temu nie zaprzeczam. Jednak mój katastrofalny charakter nie znaczy, że nie potrafię się śmiać, bawić, szczerze się uśmiechać i być szczęśliwym, chociaż przez chwilę. Może wręcz przeciwnie - mam dość cierpienia, więc szukam w najmniejszych, codziennych rzeczach coś, co by mnie rozweseliło. Potrzebuję kogoś bliskości, i jestem tego zupełnie świadomy. A gdy znajdę sobie przyjaciela, potrafię zapomnieć o wszystkim.
Przez to, że tak często szukam zapomnienia w seksie z innymi facetami, ubzdurałem sobie że prawdziwa miłość to wszystko, co mi jest potrzebne. Muszę mieć przy sobie kogoś, kto by mnie kochał za to, jaki jestem. Nigdy w całym moim życiu nie czułem się kochany. Moje zauroczenia zawsze były nieszczęśliwe, a do tej pory nie pokochałem nikogo na dłużej, a już na pewno nie z wzajemnością. Czasem wyobrażam sobie, jakby to było kochać się. Tak prawdziwie. Z tą jedną, wyjątkową osobą. Oddać się mu. Całkowicie. Pozwalać aby jego dłonie mnie dotykały. Aby jego usta mnie całowały. Bez żadnych obaw. Bez ograniczeń. Bez przymusu. Robilibyśmy to z miłości.
A później wracam do świata rzeczywistego.
Głupie marzenia głupiego nastolatka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz