WAŻNE:
IT'S ALL OVER


WARTO PRZECZYTAĆ:

227. Wszystko ma swój początek
(autorstwa Abby Hope)

228. But tomorrow never came
(autorstwa Kate Sparks i Ethana Arisena)

POLECAMY:

czwartek, 10 stycznia 2013

Until you decide to make your dream come true, it will be just a dream.

Harry Styles
dziewiętnaście lat
brytyjczyk
śpiew, gra na gitarze i fortepianie, pisarstwo.

cupcake harry. hazza, hazzuś, hazziątko, styles, stylesiątko. posiadacz własnego apartamentu + pokoju w akademiku. piorące mózg kreskówki. i'm a little princess. różnorakie słodycze. zamiłowanie do kotów, sam posiada jednego, Fear. spidercat! gejowskie porno. boys sometimes get fit. oh barbara! jack styles, homoseksualny aktor porno okropnie do niego podobny, w dodatko z tym samym nazwiskiem. just rock me, yeah. ukryty talent do pisania piosenek których nigdy nikomu nie pokaże, oraz rysowania. duck dance. jazda na deskorolce. boat dance. oh my god, i'm gay, just suck my dick. biseksualny, z większą tendencją do chłopców. a raczej homoś który łudzi się że kiedykolwiek mógłby jeszcze pokochać płeć przeciwną. love is equal. inbetweeners dance. czerwony jaguar XK-E, jego miłość. powracajaca astma + choroba serca. hipsta, please. zamiłowanie do chodzenia nago. age is just a number, maturity is a choice. and i'm the cheeky monster, so shut up. muzyka całym jego światem. słucha dosłownie wszystkiego, od klasyki, przez pop, aż po metal, nie lubi ograniczać się do jednego gatunku. stały bywalec klubów dla homoseksualistów, chyba szuka tam szczęścia. dorabia sobie w piekarni i śpiewając gdzie mu pozwalają, czasem nawet na ulicy lub na przystanku metra. często do tej pracy zabiera też kota, żeby wzruszyć jakieś miękkie serce. nikomu się do tego nie przyznał, jednak kiedyś pracował jako męska dziwka, i nawet dziś zdarza mu się powracać do tej 'pracy', gdy desperacko potrzebuje pieniędzy. kiedyś chciał związać swoją przyszłość z muzyką, teraz sądzi że prędzej znajdzie sobie równie zboczonego przyjaciela geja i będą nagrywać porno. ciao ciao ciao ciao, principessa! shut up, you're my princess. niepoprawny romantyk zakochany w prawdziwej miłości, której nigdy nie doświadczył. uwielbia pocałunki w szyję i obojczyk i twierdzi że właśnie nimi obdarzy 'miłość jego życia'.



"maybe if we think and wish and hope and pray it might come true, baby. then there wouldn't be a single thing we couldn't do. we could be married and then we'd be happy."

29 komentarzy:

  1. [ Witam w AC i zapraszam do mnie po wątek ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ojeju, jaka rozbudowana karta! Wiesz, polubiłam Harry'ego i proponuję wątek z Kate :D]

    Kate

    OdpowiedzUsuń
  3. [Okej. To na przykład Kate może przyjść do piekarni po chleb i jakoś zaczynają rozmawiać, ale to będzie dość nudnawe. Ewentualnie Harry może uciekać w przebraniu staruszki przez Central Park. Albo w Central parku będzie ze swoim kotem, który mu ucieknie, a następnie wskoczy na kolana siedzącej na ławce Kate. Nic innego nie przychodzi mi do głowy, więc możesz coś wybrać z tego, dodać coś od siebie, wymieszać czy cokolwiek, a ja może nawet zacznę :)]

    Kate

    OdpowiedzUsuń
  4. [Hahahaha jaki Harry, no nie mogę <3 Śmieję się z niego jak debil już od paru minut.
    Pragnę wątka = jak rzucisz pomysłem, to z chęcią zacznę]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Myślałam, że tworzenie postaci, które istnieją w świecie rzeczywistym jest zabronione. ]

    OdpowiedzUsuń
  6. ["4. Możesz stworzyć kogo tylko chcesz! Studenta, nauczyciela, ale także osobę zupełnie niezwiązaną z Art College. Jest mnóstwo możliwości z dwoma wyjątkami - istoty magiczne nie istnieją, a także nie tworzymy postaci, które istnieją w świecie rzeczywistym (np. Michael Phelps, Helena Bonham Carter, etc.). " Skoro administracja nie ma z tym problemu to i ja nie powinnam mieć, ale uznałam, że podlega to pod złamanie regulaminu. No nic, nie jestem w stanie chyba tego zmienić.]

    OdpowiedzUsuń
  7. Charlie Warburton27 lutego 2013 19:21

    [Przychodzę tak z propozycją wątka. Sugeruję znajomość z AC (gra na gitarze), co Ty na to? ;D]

    OdpowiedzUsuń
  8. [ A ja bym chciała znajomość bez żadnego powiązania. Po prostu jakieś przypadkowe spotkanie w Art College, ok? ]

    OdpowiedzUsuń
  9. Charlie Warburton28 lutego 2013 20:13

    [A czy Harry sam nie uczy się gry na gitarze? Tak wywnioskowałam z karty. W takim wypadku propozycja druga odpada. A tak poza tym, to możemy zacząć od propozycji numer jeden, a potem coś się z tego rozwinie (na przykład zaczną razem dawać koncerty czy coś). Rozumiem, że mam zacząć, tak?]

    OdpowiedzUsuń
  10. Sara spokojnie zamknęła za sobą drzwi. Dobiegająca z sali muzyka nadal wprawiała jej ciało w ruch, ono chciało tańczyć. Uśmiechnęła się z zadowoleniem. Chociaż minęło już tyle lat od pierwszego założenia baletek, miłość i zafascynowanie tańcem wciąż w niej tkwiło i miała nadzieję, że nigdy nie zniknie.
    Jednak drzwi otworzyły się ponownie i wyjrzała zza nich Joan.
    - Czekamy na Pata, wiesz, który to? - zapytała z szerokim uśmiechem. Sara pokręciła głową, na co Joan przewróciła teatralnie oczętami, jakby nieznajomość najlepszych tancerzy w AC wydawała jej się czymś niemożliwym do zrealizowania. - Tam stoi - wskazała na jakiegoś kędzierzawego chłopaka.
    Pat sprawiał wrażenie, jakby nie do końca wiedział, co tu robi. Był trochę zagubiony. Sara patrzyła na niego z niedowierzaniem. To ma być najlepszy tancerz w Art College? Ten niepozorny chłystek? W końcu wzruszyła ramionami. Nie takie rzeczy się widziało.
    - Dobra, wracaj do sali, zajmę się tym, jak obiecałam - mruknęła do Joan, która już zniknęła w sali.
    Sara podeszła lekkim krokiem do Pata, uśmiechając się delikatnie, tak na zachętę. Łudziła się, że przyjazny gest rozluźni go, ale on spiął się jeszcze bardziej, zaczął rozglądać się trwożliwie dookoła.
    - Pat? - zapytała i nie czekając na odpowiedź, pociągnęła go w kierunku sali. - Czekamy na ciebie. Masz nam zaprezentować nową choreografię albo coś w tym stylu, w każdym razie Rachel zsikała się z podniecenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Czyli która propozycja najbardziej Ci pasuje? :D]

    Kate

    OdpowiedzUsuń
  12. [E tam marnych. Toż to ambitne kino]

    Rozejrzała się dookoła. Central Park nawet późną zimą, kiedy drzewa były nagie, trawa przykryta warstwą roztopionego śniegu, a wszystko sprawiało wrażenie szarego, nudnego i zmęczonego ponurą porą, prezentował się całkiem sympatycznie i optymistycznie. A więcej optymizmu z pewnością było wymagane w przypadku Nicole. Pchając więc wózek ze swoim synem, wędrowała zabłoconymi alejkami parku, rozmyślając o przeszłości (niepotrzebnie), a zapominając o tym, co dzieje się teraz lub może mieć miejsce w niedalekiej przyszłości (a to źle). Wokół niej fotograficy-amatorzy wykonywali swoje najlepsze ujęcia pomników i mostów, przyszłe małżeństwa obmawiały kolor kwiatów, pisarze snuli wizje swoich nowych powieści, a ona wciąż nie robiła niczego ambitnego. Miała tylko syna. No ale cóż. Nie zawsze dostajemy to, co chcemy, czyż nie?
    Niestety ten spacer najwyraźniej nie miał należeć do tych normalnych, standardowych, spokojnych spacerów. Oprócz fotografów, przyszłych par młodych i pisarzy, niedaleko stał również jakiś słodziutki zniewieściały nastoletni chłopaczek wyginający się w dziwny sposób pod jednym z wysokich, starych drzew. Mruczał coś pod nosem. Uśmiechnęła się pod nosem z myślą, że niektórzy artyści chyba na zawsze pozostaną niezrozumiani (Bo to chyba jest jakaś połowiczna pantomima, nieprawdaż?). No ale cóż. Zatrzymała się na chwilę i przyjrzała się młodzieńcowi. Co tam, że gdzieś w jej wieku.

    OdpowiedzUsuń
  13. [To zaczynam.]

    Tego dnia Central Park prezentował się bardzo ładnie. Na trawnikach leżał śnieg, gałęzie drzew pokryte były białym puchem, a w kilku miejscach można było dostrzec bałwany. Po alejkach spacerowali spragnieni świeżego powietrza nowojorczycy. Był tam staruszek starający się nie poślizgnąć na pokrytych lodem fragmentach, rozmawiająca przez telefon nastolatka wesoło plotkująca z przyjaciółką, trzymająca się za ręce zakochana para sprawiająca wrażenie niedostrzegającej niczego poza sobą, a poza tym mnóstwo dzieci. Bo to dzieci najbardziej lubiły śnieg. Najbardziej lubiły zimę, najbardziej lubiły wszystko. Tylko dzieci były w stanie obdarzyć cokolwiek ta czystym uczuciem i w pełni ze swojego przywileju korzystały.
    Kate obserwowała je z uśmiechem, siedząc na jednej z ławek, z której uprzednio zsunęła śnieg. Sama pragnęła znów być niewinnym dzieckiem, którego jedynym problemem jest kara na wychodzenie na dwór za stłuczenie talerza. Dużo by oddała za życie w tamtych lepszych czasach...

    Kate

    OdpowiedzUsuń
  14. Po wejściu do sali Sara opuściła Pata i stanęła obok Joan. Gdy chłopak zaczął swoje przemówienie, zmrużyła oczy. Spodziewała się bardziej profesjonalnego podejścia, być może wspomnienia o kilku wybitnych tancerzach, figurach, stylach, ale Rachel i Renton ostrzegli ją, że Pat jest wielkim ekscentrykiem, który nie zawraca sobie głowy autorytetami i z pewnością tworzy własne kroki kopiowane potem przez większość tancerzy. Jednak gdy zaczął wykonywać taniec (jeżeli śmieszne wygibasy bez żadnego sensu można było nazwać tańcem), straciła zaufanie do tego człowieka. To nie mógł być tancerz. Na pewno nie.
    Kilka osób zaczęło się rozglądać po sobie z niepewnymi uśmiechami, gdzieniegdzie pojawiły się uniesione wysoko brwi, niektórzy nadal patrzyli z zafascynowaniem na Pata, zapamiętując każdy krok, każdy najdrobniejszy element układu, by potem włączyć go do swojej choreografii i usłyszeć miłe słowa na temat oryginalności układu. Joan wybałuszyła oczy, ale dzielnie postukiwała nogą w rytm muzyki.
    - Myślisz, że zatańczy ze mną, jeśli go poproszę? - zapytała z uśmiechem na twarzy, nie odrywając wzroku od Pata (albo człowieka, który podawał się za Pata). - Powiedz, że tak, nie łam mi serca, Saro!
    Sara roześmiała się, ale jej śmiech zginął zagłuszony przez głośną muzykę. Chłopak nadal tańczył, ale powoli zaczynał się męczyć. Czyżby był to zbyt duży wysiłek dla Pata, genialnego tancerza młodego pokolenia?

    OdpowiedzUsuń
  15. Kotek był śliczny i wskoczył jej na kolana sam z siebie. A ponieważ Kate koty uwielbiała i sama chciała mieć jednego, kiedy tylko uzna, że nadszedł odpowiedni czas i że już jest wystarczająco odpowiedzialna, by oprócz siebie zajmować się też innym stworzeniem. Dlatego uśmiechnęła się do kotka i zaczęła go głaskać jedną ręką. Miała nadzieję, że zwierzątko nie ucieknie od niej szybko, bo było jedyną żyjąca istotą, która zwróciła na nią tego dnia uwagę. A Kate potrzebowała kogoś, kto by chciała z nią przebywać sam z siebie, bez przymusu. Niestety po krótkiej chwili podeszła do niej starsza kobieta pytająca o kota. Kate uznała, że staruszka musi niedowidzieć, bo przecież wszystko było widać doskonale.
    - Chodzi o tego? - zapytała, unosząc stworzonko o kilkanaście centymetrów, coby kobiecina mogła je zauważyć.
    Gdyby ktoś ją o to zapytał, powiedziałby, że wcale nie chce go oddawać. Ale wiedziała, że musi. To nie był jej kot i z tego akurat zdawała sobie sprawę doskonale.

    Kate

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta pantomima przestawała być dla Nicole zabawna. W sumie od początku nie była dosłownie zabawna, a jedynie zadziwiająca, ze względu na to, jak nieudolna się okazała, z sekundy na sekundę coraz bardziej wydawała się coraz bardziej żałosna. A na dodatek - od kiedy w pantomimie woła się "No chodź tu, głupi kocie!"..? No nie! Profanacja sztuki! Jeżeli dziełami sztuki stawały się nawet obrazy, na które pseudo-artystka wymiotowała po zjedzeniu konkretnych potraw, to sztuka rzeczywiście była już martwa. Więc po co ją jeszcze męczyć? Taka była opinia naszej "specjalistki" (rok na wydziale historii sztuki w Art College robi swoje).
    Wobec powyższego podeszła jeszcze parę kroków w stronę chłopaka, by przypatrzyć mu się uważniej. I dopiero po kolejnej minucie (och, czyżby spostrzegawczość się komuś znacznie pogorszyła..?) dostrzegła, że to jednak nie jest pantomima. Upewnił ją w tym widok kota siedzącego na jednej z gałęzi drzewa, pod którym stał owy młodzieniec. Ten najwidoczniej próbował go stamtąd zdjąć. Roześmiała się w duchu (Pamiętaj, w życiu piękne są tylko chwile). Przecież koty to kompletni indywidualiści! Co takiego małego puchacza obchodzi fakt, że jego żarciodawca życzyłby sobie, aby łaskawie zrzucił swój tłusty tyłeczek z wygodnej - mniej lub bardziej - gałązki? No nic. To nie pies, który popędzi za właścicielem na drugi koniec świata, przepłynie Pacyfik, pokona Saharę, przejdzie przez Syberię. To kot, egoistyczny mały dupek. Dzień dobry!
    Wobec czego Nicole-samarytanin podeszła do chłopaka i rzekła z lekkim uśmiechem:
    - On i tak nie zejdzie.
    Nicole zagadująca obcych w Central Parku? Co się z tym światem dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  17. [Witam serdecznie. Ja chcę wątka! *-* (To tyle w temacie mojej profesjonalności.)]

    Murray

    OdpowiedzUsuń
  18. Kate nie wiedziała, co ma myśleć o starszej kobiecie siadającej obok niej na ławce w Central Parku ze swoim kotem. Zwykle starsze pani wolały szybko skończyć spacer i odejść do ciepłego domu zamiast marznąć na zewnątrz. A chłód zwykle bywał nieprzyjemny dla ich starych kości.
    Mimo wszystko uśmiechnęła się do kobiety. Postanowiła być miła dla ludzi, wszystkich ludzi. A starsi ludzie na szacunek zdecydowanie zasługiwali. Byli w końcu słabsi niż ci młodsi, a do tego dużo więcej przeżyli.
    - Naprawdę nie ma za co - odparła. - Kotek jest śliczny. Jak się wabi?

    Kate

    OdpowiedzUsuń
  19. Wyrwała rękę z uścisku i ze złością spojrzała na nieudolnego, nieutalentowanego kłamcę. Trzeba go było od razu wyprosić z sali albo przynajmniej nie pozwolić mu pląsać na parkiecie. Jakaś cząstka Sary była z siebie zadowolona, w końcu intuicja jej nie zawiodła, od początku wiedziała, że to nie Pat. Jednak przerażał ją brak reakcji. Trzeba nad tym popracować.
    Prawdziwy Pat był zaskoczony sytuacją, w której się znalazł, chyba nie do końca rozumiał, o co chodzi, ale po jego sylwetce, pozycji, w której stanął, uniesionej głowie, Sara natychmiast dostrzegła, że przed nią znajduje się jeden z lepszych tancerzy w Ameryce, a może i na całym świecie. Choć młody, wygrywał z bardziej doświadczonymi od niego artystami, pobijając ich oryginalnością i świeżością swoich choreografii, jak również perfekcyjnym wykonaniem figur.
    - Witam - mruknął Prawdziwy Pat, opierając się o ścianę, i przeczesując gęste włosy dłonią. - Przepraszam za spóźnienie, w mieście są straszne korki... Kto to jest? - wskazał głową na Fałszywego Pata.
    Sara też na niego spojrzała. Ona i wszyscy tancerze znajdujący się w sali. Oczy każdego wyrażały niedowierzanie i pogardę. Sara miała wrażenie, że Fałszywy Pat zaraz spali się ze wstydu i ucieknie z sali gdzie pieprz rośnie. Właściwie, nie byłoby to takie złe.

    OdpowiedzUsuń
  20. [Czeeeść<3
    Mistrzyni głupich komentarz - to ja. Chcesz wątka z moją Sky?]

    OdpowiedzUsuń
  21. [Fajnie<3
    Otóż mam dwa pomysły po przeczytaniu historii. Jeden to taki, że robimy ze Sky jego byłą, dwutygodniową dziewczynę. Będzie pasowało, bo ciągle jeszcze nie opublikowałam historii, ale wszystko jest w starej karcie. Sky często podróżowała po różnych kontynentach, więc wszystko jest możliwe. A drugi pomysł jest taki, że wtedy chodziła do jego szkoły i wiedziała, co się dzieje wokół Harry'ego, dlatego starałaby się mu jakoś pomóc, bronić go przed resztą, ale później by wyjechała i kontakt by się urwał.
    Oczywiście możemy myśleć dalej<3]

    OdpowiedzUsuń
  22. [Chyba wszyscy autorzy są tacy straszni dla swoich postaci, bo lubimy je męczyć<3
    Cóż, Sky mogłaby ciągle mieć do niego żal, że wtedy zrobił właśnie to, co zrobił, bo on nigdy jej nie wytłumaczył, dlaczego tak się stało. Sama więc nie będzie wiedziała, jak do niego podejść i z jednej strony będzie dla niego chłodna, a z drugiej ciągle będzie pamiętała o tym, co kiedyś było.
    A do spotkania chyba trzeba ich jakoś zmusić. Może musieliby zrobić jakiś projekt razem albo ktoś przez przypadek zamknąłby ich w jednym pokoju i nie mogliby wyjść, więc musieliby razem siedzieć. Więcej pomysłów niestety nie mam.]

    Sky

    OdpowiedzUsuń
  23. [To udałoby ci się może zacząć? Czy ja mam to zrobić? Chociaż nie ukrywam, że byłabym ci niezmiernie wdzięczna, gdyby ci się udało;)]

    OdpowiedzUsuń
  24. [Masz tam tyle tekstu, że nie jestem w stanie zmusić się do czytania zakładek, więc nie wiem ile ten Styles przypomina prawdziwego Stylesa, oprócz tego, że i tak nie wiem jaki jest Styles, ale w każdym razie zgłaszam chęci na wątek. Jeszcze nie wiem jakich, ale Hamlet szuka aktorów. Do każdego rodzaju filmów.]

    OdpowiedzUsuń
  25. [Masz tam na samej górze:) Skrzypce i fotografia.]

    Sky

    OdpowiedzUsuń
  26. [Zamierzałam kreować Hamleta na takiego, który brzydzi się gejostwa (jako że moje wszystkie wcześniejsze postaci gejami były xD), ale powiedzmy, że tolerancja reżysera mieści się wtedy, gdy można na czymś zarobić pieniądze ^^
    Więc i gejowski pornol może być, chociaż sam pewnie z taką inicjatywą nie wyjdzie. ]

    OdpowiedzUsuń
  27. [Tak :) Możemy też założyć, że są jakimiś tam kolegami. Może nie kumplami, po prostu kolegami, którzy czasem sobie pogadają. I w jednej z rozmów Hamlet powiedział Harry'emu, że musi nakręcić jakiś film, bo w najbliższym czasie będzie potrzebował większej kasy i zaproponował mu udział. Wtedy Harry wspomniał o pornolach, bo z tego idzie duża kasa. Dzielą się po połowie + jakiś tam procent dla trzeciego aktora.
    I wszystko pasuje ^^ ]

    OdpowiedzUsuń
  28. - Fear - powtórzyła w zamyśleniu. - Bardzo ładne imię dla kota.
    Kate ostatnio coraz częściej i coraz bardziej poważnie zaczynała myśleć o kupieniu sobie jakiegoś zwierzaka, ale za każdym razem dochodziła do wniosku, że ona nie umie nawet siebie dobrze "wychować", a co dopiero jakieś inne stworzenie.

    Kate

    OdpowiedzUsuń